Każdy ma swoje wzloty i upadki. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Ja właśnie mam taki gorszy okres jeśli chodzi o moją twórczość.... Od paru dni kompletnie nie mam weny... Nie mogę nic napisać. Każde słowo zdaje się być tandetnym, nic nie wartym zbitkiem pustych uczuć. Nie potrafię ułożyć myśli w jedną, logiczną całość. Mam tyle pomysłów na nowe opowiadanie, a tak mało chęci. Piszę dwa blogi i ledwo wyrabiam się z tematem, a w głowie ciągle to nowe historie. Czy to o dziewczynce jeżdżącej na wózku, czy o podstępnej syrenie, czy też o parze lesbijek... Same dziwne opowiastki. Nie potrafię nad tym zapanować. Nie raz przychodzi mi chęć na napisanie czegoś nowego, chodź wiem, że powinnam zająć się blogami. To straszne uczucie.
Koniec tego! Biorę się za angielski! Wczoraj udało mi się przełamać Heńka (uuuu... dziwna jestem. nazwałam mojego lenia Heniek) i posprzątać w pokoju, to dzisiaj się nauczę na sprawdzian! Weź się w garść ty leniwa tłusta świnio! No dobra, dobra... Już idę pa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz